Dokąd pójdę #1
– Stawiać wszystko na tak niepewną opcję? – Usłyszała pytanie, które ukuło ją głęboko w sercu.
– Zaufałam swojej intuicji, tam pójdę dokąd wskaże mi drogę. – Odparła, chociaż nie była taka pewna swojej wypowiedzi. Przecież przez całe życie kłóciła się sama ze sobą, nie umiejąc słuchać wewnętrznego głosu i na siłę próbując udowodnić, że jednak będzie mieć rację - a finalnie nigdy nie miała.
Długowłosa dziewczyna zeszła z łóżka. W dalszym ciągu miała w swoich oczach łzy, ale nie mogła się wycofać. Zacisnęła dłonie, potrząsając nerwowo głową.
– Dlaczego te wszystkie myśli nie dają mi spokoju! – Jęknęła niezadowolona z tego co działo się w jej głowie. Stwierdzić, że był to huragan obrazów to zdecydowanie za mało.
– Taaa, pamiętam. Mam dzisiaj napięty dzień i nie mam czasu płakać nad własną głupotą. – Na przekór swoim słowom wróciła do łóżka, żeby zakopać się w nim. W chwili, kiedy powinna czuć bezpieczeństwo i ciepło, miała wrażenie kompletnego przytłoczenia. Kołdra, która emocjonalnie ważyła kilka ton sprawiała, że dziewczyna nie chciała się nigdzie ruszać.
Wyciągnęła nieśmiało dłoń w kierunku telefonu. Zobaczyła wiadomość od znajomego, jednej z osób, z którymi miała tego dnia spędzić czas. Na domiar złego była w podłym nastroju, a to nie dodawało się do tego jaki cel sobie postawiła. Mimowolnie ścisnęła aparat trzymany w dłoni, kiedy uwolnił się tłamszony w niej gniew.
Przecież sobie poradzi. Cholera jasna! Dawała sobie radę z gorszymi rzeczami, przecież to nie było coś czego nie mogłaby ogarnąć. Wściekła wyskoczyła z łóżka z impetem i prawie wylądowała twarzą na podłodze, bo potknęła się o kabel od ładowarki. Siarczyście przeklęła, zabierając się za poranną toaletę. Miała przed sobą sporo pracy, poza podstawowym porannym ciągiem czynności, musiała sięgnąć po srebrny kuferek. Darzyła go dziwną niechęcią, głównie wynikającą z jej lenistwa oraz stosunku do zawartości. Tak, nie lubiła zabawy z makijażem. Miała pojęcie jak używać całego zestawu pędzli i różnorakich mazideł, uczęszczała na szkolenia oraz należała do czegoś co było dla niej sektą wielbiącą kosmetyki. Teraz jednak czerpała z tej przeszłości, kreśląc kolejne linie na twarzy z pomoca pędzla. Chciała wyglądać jak młoda bogini, a przynajmniej ukryć cały ten smutek z poranku. Później ubrała się we wcześniej przygotowany zestaw i spróbowała uśmiechnąć się do swojego odbicia w lustrze. Bezskutecznie, bo wpatrywała się na siebie z byka. W filmie pewnie uderzyłaby pięścią w swoje odbicie, ale właścicielka mieszkania skasowałaby ją za naprawy, a szkoda było pieniędzy na takie fanaberie.
Później zastanowi się nad tym co zrobić, żeby poczuć się szczerze lepiej, na razie potrzebowała uciszyć to wszystko co w niej drżało. Spakowała torbę i wyszła z mieszkania. Cały smutek zostawiła za drzwiami, teraz stała się szczęśliwą wersją siebie i nie ważne co czuła pod przybraną maską.
Sięgnę dalej...
...niż mogłabym wcześniej sobie pozwolić.
Comments
You can login with your Hive account using secure Hivesigner and interact with this blog. You would be able to comment and vote on this article and other comments.
No comments